Kanapkę # 32 robię specjalnie dla wszystkich, którzy uwijają się przed świętami:) szybka, smaczna, postna - idealna na moment przed wigilią.
Sezam prażę na patelni. Na 2 rozgrzanej patelni kładę masło, kiedy jest już rozpuszczone dorzucam uprażony sezam. Chwilkę grzeją się tak razem. Trzeba uważać bo masło lubi szybko się spalać!!
Kanapka # 31 jest już bardzo świąteczna, dokładnie za tydzień wigilia:) Dedykuję ją Dorocie, znajomej z "durszlaka". Poprosiła mnie kiedyś o coś słodkiego, wegetariańskiego i bez mleka, jak dobrze pamiętam... Dorota to idealna kanapka dla Ciebie!
Wszystkie składniki wrzucam do żaroodpornego naczynia z przykrywką. Pomijam pieczywo, masło, sezamki i czarny sezam. Jabłka kroję na dzwonki, cząstki mandarynki przekrawam na pół, grona winogron również. Wszystkie orzechy rozdrabniam w moździerzu, figi rwę na mniejsze kawałki. Dorzucam laskę cynamonu w całości ( łatwiej ją później usunąć) kardamon i goździki.Jeszcze żurawina i płatki kokosowe. Zamknięte naczynie wkładam do mocno rozgrzanego piekarnika. Niech się całe towarzystwo dobrze prze-miksuje i udusi we własnym sosie. Można dolać trochę wody na początek, chociaż owoce puszczą tyle soków że powinno starczyć. W domu pachnie świętami... Co jakiś czas zaglądam do piekarnika i mieszam moją masę świąteczną - wszytko trwa koło 40 min. Na sam koniec dorzucam świeże listki mięty i połamane sezamki. Na ostatnie 5 min. stawiam garnek na ogniu, już bez przykrywki aby zbędny sok wyparował.
Czarny sezam i pokrojoną skórkę mandarynki prażę na rozgrzanej patelni. Kromki bułki grilluję lekko na patelni. Ciepłe pieczywo smaruję masłem, które smacznie się rozpuszcza.
Czas na masę świąteczną. Na koniec kanapki posypuję uprażonym sezamem i skórką z mandarynki - jeśli ktoś lubi - ja uwielbiam:)
Można też przyjąć inny system. Ciepłą masę świąteczną niczym dżem jeść łyżeczką i zagryzać ja pieczywem, które dopiero co przesiąknęło masłem:))
Dorota nie znamy się dobrze wiec wybieram dla Ciebie utwór okolicznościowy, który w tym czasie kochają wszyscy
Kanapka # 30 dla Miksa!! ... w końcu:) miła mieć nr. 28, ale coś tam, coś tam... się wydarzyło.
Jest prosta do zrobienia i najlepiej smakuje na ciepło. Mikuś robię ją z ogromną miłością do Ciebie:))
Kroję Chorizo w podłużne paski. Pomidory kroję na trochę grubsze krążki, ponieważ dojdą na patelni szybciej niż cała reszta:) Paprykę natomiast na dość cienkie paski bo ona z kolei dochodzi dość długo... Czosnek powinien być pokrojony w paseczki ani za cienkie ani za szerokie. Cienkie szybko się spalą a za grube będą surowe. Każdemu trzeba dogodzić... Wszystkie składniki kładę na lekko rozgrzaną patelnie grillową. Chorizo i pomidory puszczają soki:) pachnie.... zwłaszcza czosnkiem. Po jakimś czasie, właściwie na koniec dorzucam listki natki pietruszki.
Zdejmuję wszystko z patelni. Zostało tam dużo pysznych rzeczy: tłuszczyk z Chorizo, sok z pomidorów, smak papryki i zapach czosnku. Kładę na patelnie kromki ciabatty aby wszystko co możliwe wsiąknęło w pieczywo.
Na "mokrych" kromkach układam ciepłe miękkie plastry pomidorów, grillowane, lekko poskręcane Chiorizo, paski papryki i uprażony w tłuszczyku czosnek. Na koniec trochę soli i listki świeżej natki pietruszki - ile kto lubi. Ja lubię dużo:)
Wracam po małej przerwie z kanapką # 29 dla Taty:) Pamiętam ją z dzieciństwa...kojarzy mi się zwłaszcza z latem. Bardzo prosta do zrobienia i w tamtych latach chyba dość popularna! Często spotykana na bankietach i innych imprezach okolicznościowych - pasta ze szprotki !!
Szprotki odsączam z sosu własnego w którym pływały przez ostatni czas stojąc na półce w sklepie spożywczym:) Biały ser rozdrabniam w misce widelcem na mniejsze kawałki. Dodaję pocięte na kawałki szprotki i szczypiorek. Cebulę kroję w drobną kosteczkę - dorzucam ją do reszty. Wszystko łączę razem widelcem na jak najbardziej jest to możliwe jednolitą masę. Pomaga mi w tym oliwa!! Dolewam jej tyle ile trzeba!
Wszystko pięknie połączone! Nadszedł moment kulminacyjny. Sól & pieprz! Pamiętam, że ta pasta charakteryzowała się właśnie tym, że doprawiano ją mocno sola i mocno pieprzem. Dzisiaj proponuję zrobić jak kto lubi:) Ja dorzucam odrobiną soli - sama szprotka jest już słona. Za to pieprzu - duuuużo!!! Tak lubię:)
czas na song dla Taty:)) I Want To Break Free by Queen - lubi to!!!!!